fbpx

Ale ja nie mam KIEDY się uczyć!

Typowy problem Poważnego Dorosłego Człowieka: nie ma czasu. I mam to na myśli zupełnie nieironicznie. Każdy z nas ma jakieś zobowiązania życiowe: zawodowe i prywatne. Nie zamierzam robić rankingu i plebiscytu na Najbardziej Zajętą Osobę, ale jeśli uważasz się za Bardzo Zajętą Osobę i myślisz, gdzie wcisnąć angielski, to zapraszam. Za moment przedstawię Ci kilka porad.

Nie będę się rozwlekać, co to znaczy być Bardzo Zajętą Osobą (BZO), moim zdaniem jest to relatywne. Ja sama mam często poczucie bycia bardzo zajętą, chociaż danego dnia czy tygodnia miałam względny luz (czytaj: niewiele zaplanowanych rzeczy do wykonania), ale jednak na tyle zajmowały mi one myśli i spędzały sen z powiek, że już nic więcej bym nie wcisnęła (no, chyba że miałoby to być naprawdę małe “coś”), a innym razem idzie mi łatwiej, chociaż lista ’to do’ jest dłuższa. Tak czy siak: jeśli uważasz się za BZO, to tak jest i kropka.

I co teraz? Jak się ogarnąć będąc BZO, która potrzebuje podciągnąć się z angielskiego? Umawiać się na onlajny o 6:30 rano? Nie, za późno, bo dzieci są małe i trzeba je wyprawić do szkoły… To na szóstą! Wtedy do 7:30 się wyrobisz i zdążysz szybko wyszykować potomstwo do wyjścia.

Super! Masz rozwiązanie! Jeśli pasuje Ci ta opcja, śmiało szukaj nauczyciela na online z samego rana. Od razu zastrzegam, że nie będę to ja. O szóstej to ja jestem w odmiennym stanie. Nie nadaję się i basta. Chyba że… Mam pewien sposób, ale o nim później.

Zatem ja lekcji rano nie udzielę, ale obiecałam kilka porad, więc bierz łyczka kawki czy tam herbatki, rozsiądź się i przygotuj!

Przede wszystkim określ sobie, kiedy w ciągu dnia masz trochę “wolnych przebiegów”. To nie muszą być stałe pory typu 15:10-15:50, możesz patrzeć pod kątem tego, co robisz w ciągu dnia, na przykład “mam trochę spokojniejszą chwilę, jak wracam autobusem” albo “pod wieczór jest godzinka spokoju”. Może takich momentów okaże się być po kilka w ciągu dnia, może jeden dłuższy raz na dwa dni, coś o stałej porze, coś o zmiennej, a może nawet dojdziesz do wniosku, że to i owo można poprzestawiać i znaleźć dodatkową chwilę. 

I jak? Masz już wytypowane momenty na przestrzeni całego tygodnia?

Jeśli MASZ CHĘĆ wkomponować naukę w ten czas, tylko nie masz pomysłu, JAK można by to zrobić, to właśnie tu służę radą i poradą.

Po pierwsze, gratuluję chęci – to naprawdę podstawowy element, bez niego ani rusz! Pewnie masz już świadomość, że same chęci, choć ważne, to jednak nie wystarczą. Trzeba jeszcze przejść do działania, a to dla wielu BZO spory potykacz, bo na przykład zwyczajnie zapominają o swoich postanowieniach, kiedy poczują, że teraz mogą załapać chwilę relaksu. Ja to rozumiem. Też tak mam, że łatwo daję się porwać różnym czynnościom i schodzę z obranej ścieżki, a potem łapię się na tym, że widziałam już dziś sporo śmiesznych internetów, ale nie za wiele zrobiłam produktywnych rzeczy. Więcej o tym, jak nie pozwolić sobie na zapominanie o swoich celach, znajdziesz tutaj: Ja nie pamiętam o tym angielskim, nie uczę się w domu

Po drugie, uświadom sobie, że porobienie angielskiego przez kwadrans jest lepsze niż pielęgnowanie przekonania, że “nie mam czasu się uczyć”. Mój mąż dłuuuugo był przekonany, że jeśli nie ma wolnej przynajmniej godziny, to nie ma nawet sensu zaczynać. Otóż jest sens. W piętnaście minut:

  • zrobisz sobie powtórkę,
  • albo obejrzysz trzy razy krótki (tak ze 4 min) film na YouTube (lub fragment filmu), 
  • albo przeczytasz kawałek CZEGOŚ (książka, artykuł, lista produktów w zakładce Fresh Food na stronie Tesco, opis wycieczki na Kanary)
  • poćwiczysz sobie wymowę, a przy okazji słownictwo i struktury (zajrzyj po więcej: Nie mam z kim ćwiczyć mówienia)
  • zrobisz kilka rundek interaktywnych ćwiczeń
  • napiszesz kilka zdań na jakiś temat
  • poszukasz tych słówek, które chodziły ci od kilku dni po głowie, ale “nie było kiedy” ich sprawdzić
  • jeśli coś jeszcze przychodzi Ci do głowy, to dawaj znać!

Zaskoczona/y, ile różnych rzeczy można zrobić w tak krótkim czasie? Spróbuj! 

Jeśli chodzisz na jakiś kurs (nieważne czy online czy stacjonarny), to na pewno masz co powtarzać, masz ćwiczenia do wypełnienia, może lektor daje jakieś teksty do poczytania w domu. Może masz jakiś ulubiony podcast, którego możesz sobie słuchać właśnie w tym czasie w ramach nauki. Może być też tak, że nie masz pomysłu, co możesz w tym czasie robić, bo nie chodzisz teraz na żadne zajęcia i nie bardzo wiesz, co z tym fantem zrobić. Może ten materiał Ci pomoże: “GPS językowy” – po co ci on?

Jeśli interesuje Cię możliwość pracy z krótkimi materiałami, ale:

  • nie masz swojego lektora ani nie widzisz się w roli własnego przewodnika po obszarze nauki angielskiego
  • nie chcesz samodzielnie szukać dla siebie tekstów i filmików
  • oraz nie masz pomysłu, jak dalej ćwiczyć… 

…to prawdopodobnie przypadnie Ci do gustu idea Microlessons, czyli kompletnych krótkich lekcji, na które potrzebujesz około 10-15 minut. 

Jest to jedna z możliwości współpracy ze mną – jedyna dająca Ci możliwość nauki ze mną o szóstej rano 😉 Na czym to polega? Microlessons to materiały do samodzielnej nauki, które przygotowuję dla Ciebie w oparciu o Twoje cele językowe (czyli zgodnie z tym, co chcesz osiągnąć). Mogą koncentrować się wokół różnych sprawności językowych (nastawienie na mówienie, słuchanie, pisanie) i różnych umiejętności (prezentacje, maile, networking). Wszystko poukładane metodycznie w cykl zajęć.

Oto jakiego typu materiałów możesz spodziewać się w Microlessons ode mnie:

  • zaprojektowanych pod naukę 1:1 lub zajęcia grupowe
  • zawierających moje objaśnienia, na czym skupić się w danej lekcji i jak pracować z danym materiałem
  • treści video (bazuję na YouTube)
  • teksty do poczytania
  • krótkie słuchanki
  • różne ćwiczenia interaktywne do nauki słownictwa z video, tekstu lub słuchanki
  • zadania do wykonania po zapoznaniu się z video, tekstem czy słuchanką 

To jeszcze nie wszystko! Częste sięganie po materiały do nauki z pewnością jest szybką drogą do podciągnięcia angielskiego, ale żeby łatwiej było utrzymywać motywację, dodatkowo zapraszam Cię do trenowania umiejętności z Microlessons podczas spotkań ze mną na żywo*! 

Takie treningi prowadzę także w krótkiej (może być 30 minut!), intensywnej formie. Więcej o takim treningu: Trening językowy – to nie to samo co lekcja! 

Chcesz rozwijać swoje umiejętności w zakresie Business English? Przez formularz poniżej możesz zapisać się na bezpłatny test poziomujący i również darmową konsultację wstępną podczas której porozmawiamy o Twoich potrzebach i zaproponuję Ci współpracę 1:1 lub zajęcia grupowe – jedne i drugie w formule Microlessons + trening na żywo*. 

*ale nie o szóstej rano!

 


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *